Z perspektywy Reichel
Wpatrywałam się w ekran telefonu, czekając na przerwę. Nowy miał teraz chemię, a ja fizykę. Pani McPeat tłumaczyła właśnie coś związanego z jednostkami. Nagle, dostałam SMS. Mój telefon był wyciszony, więc nauczycielka tego nie usłyszała.
I jak ten nowy?
Hope
Uśmiechnęłam się pod nosem, na myśl o Harry'm. Był zadziorny i może inny z charakteru niż ja, ale i tak był uroczy. Wiedziałam, że Hope nie kryje się z pisaniem ze mną SMS-ów, jak to Hope, a ja wolałam żeby nas nie przyłapano, więc postanowiłam poczekać do przerwy. Spojrzałam na zegarek i w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek. Wzięłam torbę i pakując do niej wszystko wybiegłam z klasy. Ciemnowłosa Hope czekała już na mnie. Posłałam jej uśmiech i podeszłam do swojej szafki.
- Spodobał ci się?- Zapytała bez ogródek.
- Tak, Hope.- Odpowiedziałam śmiejąc się cicho.
- Nawet go nie znasz.- Usłyszałam chichot swojej przyjaciółki. Doskonale wiedziałam, że Hope to powie. Uważała, że żeby choćby polubić człowieka, trzeba go najpierw dokładnie poznać. Hope nie ufała wielu ludziom, nie wiem nawet, czy ufała mi. Poprawiła swoją czarną koszulkę z ćwiekami i spojrzała na mnie.
- Robimy wieczorem jakiś maraton filmowy?
- Jasne.- Odparłam z uśmiechem.
- Zaproś nowego.- Rzuciła i ominęła mnie, podchodząc do cheerlederek. Pewnie znów chciała się zapisać.
Gdy tylko wróciłam ze szkoły, przebrałam się w dres i przeglądnęłam filmy które miałam. Wybrałam kilka na dzisiejszy wieczór, po czym wzięłam telefon i zadzwoniłam do Sarah. Po chwili odebrała.
- Halo?
- Urządzamy dzisiaj z Hope maraton filmowy. Wpadniesz?
- Ok. Będę o 19:00.- Rozłączyła się. Napisałam do Hope, o której się spotykamy i zaczęłam wszystko szykować. Na stoliku stojącym przy kanapie stały chipsy, słodycze i napoje. Postanowiłam pójść po Harry'ego. Pierw przebrałam się w kremową koszulkę i czarne spodenki. Związałam włosy w kitkę i wyszłam z apartamentu.
Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili stanął w nich brunet, uśmiechając się lekko. Był ubrany tak jak w szkole.
- Hej. Wpadniesz na maraton filmowy?- Spytałam, nie dając chłopakowi się przywitać. Nie odpowiadając wszedł lekko do mieszkania i zawołał kogoś.
- Nie masz nic przeciwko, jeśli moich kilku kumpli też pójdzie?- Spytał ochrypłym głosem, przez który przeszły mnie ciarki.
- Jasne, że nie.- W tym momencie z mieszkania wybiegli najbardziej znani podrywacze w naszej szkole- Liam Payne i Louis Tomlinson.
Chciało mi się śmiać, na myśl, że oni będą oglądać z nami filmy. Z Hope, która nienawidzi podrywaczy.
Zaprowadziłam chłopaków do pokoju, i zachęciłam, aby się rozgościli. Po chwili przyszła również Hope i Sarah, która zabrała ze sobą Zayn'a. Przyjaźni się z nim od dawna, razem przeprowadzili się do Nowego Yorku. Nawet ja i Hope go lubimy, bo jest spoko i można na niego liczyć. W szczególności Sar może na niego liczyć.
Zdziwienie Hope było naprawdę duże, kiedy zobaczyła chłopaków w moim salonie. Miała na sobie czarną bokserkę i czarne legginsy. Usiadła obok Liam'a, którego nienawidziła. Nie wiem, czy zrobiła mu na złość, ale wyglądała jakby miała zaraz go uderzyć.
Sarah weszła do pokoju w towarzystwie Malika, witając się z każdym z chłopaków. Kiedy się przytulałyśmy na powitanie, spytała mnie cicho co oni tu robią. Nie odpowiedziałam, bo sama do końca nie wiedziałam.
Kiedy byli tu już wszyscy, włączyłam pierwszy film i położyłam się na łóżku, obok Malika i brunetki. Reszta siedziała na dywanie.
- Co oni tu robią, Reichel?!- spytał Zayn.
- Harry ich przyprowadził.- Odpowiedziałam równie cicho, aby reszta tego nie usłyszała. Nagle, usłyszałam dźwięk SMS'a. Od Hope.
Zabierz tych lalusi ode mnie, bo zaraz któryś dostanie!
Hope
Spojrzałam na Payn'a, który zamiast oglądać film, przyglądał się z zaciekawieniem Hope. Zaśmiałam się cicho. Właściwie sama nie wiedziałam co zrobić, ale nie mogłam ich wyrzucić z pokoju. Wtedy Harry też by wyszedł. Zapowiadał się ciekawy wieczór.
-
Hej. :)
Proszę o szczere opinie na temat rozdziału w komentarzach. Jeśli czytacie- komentujcie, bo to mega motywujące i inspirujące.
Pozdrawiam, Lilly.